Kurdyjska gościnność.

Z miejscową ludnością mamy styczność niemal codziennie. Najczęściej w czasie pracy. Spotykamy przede wszystkim rolników czy pasterzy. Jednak  kontakt z nimi jest bardzo ograniczony przez barierę językową. Ogranicza się on do przywitania się. Niestety dalej rozmowę przyjmują nasi kurdyjscy inspektorzy. Pomimo tego ludzie w większości są bardzo życzliwi, często się uśmiechają i zawsze z ciekawością patrzą na to co robimy i wypytują inspektorów o to co robimy.

IMG_4767

Jednym z takich przykładów jest historia tych dwóch chłopców ze zdjęcia. Spotkaliśmy ich w czasie pracy w okolicach miasteczka na obszarze zajętym przez ogrody. Gdy odpoczywaliśmy w cieniu przyszli się nam przyjrzeć z innymi kolegami i starszym Panem. Już po kilku chwilach przyniesiono nam świeżo zerwane ogórki, które rosną na poletku obok. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy dalej. Natomiast Ci chłopcy ruszyli za nami przyglądając się z daleka temu co robimy. Nie szli za nami krok w krok, ale widać, że bawili się i z daleka nas obserwowali. W końcu przyszedł czas na drugie na śniadanie. Rozłożyliśmy się w cieniu drzewa i po chwili znów przyszli Ci chłopcy z garściami pełnymi ogórków.

IMG_4768

Pewnie dlatego, że usiedliśmy przy ich ogrodzie, a ich wychowanie kazało im nas ugościć. Zadowoleni z siebie przekazali nam warzywa i usiedli z boku. W końcu my też podzieliliśmy się z chłopakami śniadaniem. Jeden kiwał głową, że nie chce, a drugi wziął od nas talerzyk, a po chwili zniknęli. Już mieliśmy się zbierać i ruszać dalej gdy chłopcy przyszli do nas z resztą rodziny, a na czele szedł ich tata. Wszyscy uśmiechnięci i bardzo zainteresowani. W końcu bardzo rzadko grupa Europejczyków je śniadanie przy ich ogrodzie! Wymieniliśmy uprzejmości na powitanie, inspektor wytłumaczył czym się zajmujemy i rozstaliśmy się w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze.

IMG_5117

Podobna sytuacja spotkała nas kolejnym razem w tej okolicy z tym, że tym razem zostaliśmy poczęstowani fasolą. Bardzo budujące, że Ci ludzie pomimo tego, że nie umieliśmy w ich języku powiedzieć nic więcej niż dzień dobry, tak ciepło nas przywitali. W takich momentach nie zwraca się uwagi na bardzo duże różnice kulturowe jakie nas dzielą. Jesteśmy ludźmi, którzy uśmiechając się do innych dostają w zamian to samo. Takie sytuacje pomagają przywrócić wiarę w ludzi i utwierdzają w tym, że uśmiechem można wiele zdziałać.

Przeplatanie się przeszłości ze współczesnością

Kolejny dzień pobytu w Iraku. Pobudka wcześnie rano, jest jeszcze ciemno. Zaraz dobije czwarta i z minaretu rozlega się wezwanie do modlitwy. Śniadanie o 4:15. Ostatnie pakowanie i dojazd na stanowisko. Podobne do wielu innych mierzonych w tym sezonie badań. Umiejscowione na wzniesieniu nad rzeką Wielki Zab. Dojazd zajmuje ponad godzinę, kto mógł drzemał po drodze i pierwsze kilka chwil na stanowisku to dochodzenie do siebie i wchodzenie w tryb pracy. Mija już prawie miesiąc od rozpoczęcia badań, każdy dobrze wie co ma robić. Ja obsługuję GPSa i jestem w grupie wyznaczającej zasięg stanowiska. Zabieram wszystko co potrzebuje z samochodu. Obowiązkowa butelka wody do plecaka chociaż o 6.00 nie jest jeszcze gorąco. Pogoda idealna do pracy więc po kilku minutach chodzimy już po stanowisku ze wzrokiem wbitym w ziemię. Wyznaczanie obszaru stanowiska, zbieranie ceramiki z części obszaru by  je wydatować. I tak mijają kolejne godziny. W pobliżu było kolejne niewielkie stanowisko więc po zakończeniu pracy na pierwszym przenieśliśmy się na kolejne. I znów z nosem w ziemi. Tym razem moją uwagę przykuła czerwona łuska, która od razu rzuciła mi się w oczy. Wręcz krzyczała „Podnieś mnie! Zainteresuj się!”. Doczekała się poświęconej uwagi i kilku zdjęć z innym śladem działalności człowieka z tym że kilkaset lat starszym. Oprócz zdjęcia przyszła też później refleksja.

IMG_5175

Obecnie człowiek pozostawia po sobie mnóstwo śladów swojej obecności. Czy to mniejszych jak pojedyncze śmieci czy większych jak przekształcanie całych krajobrazów przed inwestycje drogowe, przemysłowe czy urbanistyczne. Zmiany te są normalną koleją rzeczy, której przyglądają się archeolodzy czy to zajmujący się epoką brązu czy współczesnością. Moje zainteresowanie tą ostatnią dziedziną sprawia, że na stanowiskach archeologicznych staram się dostrzegać nie tylko to co dawne, ale i obecne ślady pozostawiane przez człowieka. Nie zawsze są one widoczne, a prawie zawsze są to po prostu śmieci, które nie niosą za sobą prawie żadnej wartości informacyjnej, a tym bardziej nie niosą za sobą wartości symbolicznych. Są one tylko śladem obecności człowieka w danym miejscu. I przejawiają się w taki sam sposób zarówno w Polsce jak i w Kurdystanie.

IMG_5169 DSC_0128

Przykład „śmieci” z Iraku (na górze) i z Polski (na dole).

Jest wiele podobnych przykładów obecności człowieka w jednym i drugim miejscu. Jednak w Iraku robią one na mnie zupełnie inne wrażenie. Na przykład  gdy w pięknych okolicznościach przyrody przy jaskini używanej jako obora widać plastikowe talerzyki i inne foliowe śmieci. Jednak pomimo tak brutalnego wbijaniu się XXI wieku do spokojnych górskich wiosek, które przejawia się na setki sposobów, to ludzie żyjący tutaj nie przejawiają negatywnych cech, które wydają się być chorobą współczesności jak pośpiech czy negatywne nastawienie do innych. Jednak przez współczesny sposób funkcjonowania opierający się na plastiku i innych sztucznych materiałach ich obecność w danym krajobrazie kulturowym jest o wiele bardziej widoczna niż przed wiekami. Na pewno nie jest to celowy zabieg pozostawiania po sobie ślady tak jak to się dziś często brutalnie robi wypisując gdzieś swoje imię markerem lub sprayem. Ludzie Ci żyją tak jak żyli od pokoleń zajmując się pasterstwem czy rolnictwem i po prostu wykorzystując to co daje im współczesny świat. Takie obserwacje są bardzo interesujące zwłaszcza z archeologicznego punktu widzenia. Bo dzieją się od tysięcy lat zostawiając po sobie innego rodzaju ślady. Najczęściej są nimi fragmenty ceramicznych naczyń jak na przykład ten na zdjęciu poniżej.

IMG_5171

Łuska, którą znalazłem na tym stanowisku i widoczna jest na zdjęciach nie była samotna. W okolicy kilkunastu metrów znalazłem dwie mniejsze mosiężne(?) łuski. To już kolejne stanowisko na którym spotykam się z takimi przejawami obecności człowieka. Doczekały się wpisu ponieważ są one czymś rzadziej spotykanym niż pospolite śmieci. Widząc je od razu w głowie kłębią się pomysły, skąd ona mogła się tu wziąć …

Akre, Kurdystan, Irak

Jeszcze cztery miesiące temu nie przypuszczałem, że spędzę dwa miesiące w Iraku. Splot pewnych wydarzeń sprawił, że biorę udział w projekcie UGZAR. I chociaż nie przyjechałem tu na wakacje, a wszystkie piękne widoki są dodatkiem do wstawania o czwartej rano, a w ciągugodnia tygodnia tylko jeden dzień jest wolny to właśnie ten wyjazd jest rzeczą, która przekonała mnie do stworzenia tego bloga. Ponieważ przebywanie w tak diametralnie innej kulturze i klimacie sprzyja rozważaniom na różne tematy. Dzisiejszy wpis jest przedstawieniem mojego pierwszego wrażenia. Planowałem zabrać się za pisanie wcześniej, ale po przyjeździe stwierdziłem, że muszę tu trochę pobyć by mieć o czym pisać i móc spojrzeć na pewne sprawy z dystansem. Moim celem jest zwrócić uwagę na ludzi bo to oni tworzą to miejsce i decydują o tym jak je odbieramy. Przy okazji pewnie pojawi się kilka słów o tym co robie i o moim głównym narzędziu pracy czyli QGIS.

Moja podróż rozpoczęła się jak zwykle w pociągu. Do tej pory podróżowałem po Polsce jednak tym razem moim celem był Berlin. Główna Berlinska stacja kolejowa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jednak pomimo jej bardzo dużej wielkości, jak to zwykle bywa w takich miejscach, przemieszczanie się po tym miejscu było bardzo łatwe. Jechałem pociągiem EIC relacji chyba Warszawa-Berlin więc jakość podróży stała na bardzo wysokim poziomie. Zwłaszcza, że większość moich doświadczeń z koleją to pociągi regionalne o baaardzo zróżnicowanych warunkach podróżowania …

Dworzec w Berlinie

Jeszcze szybkie spotkanie w Berlinie i prosto na lotnisku Tegel. I znowu pierwszy raz w w nowym miescu – metrze. Jednak pomimo mojego zakręcenia spowodowanego pośpiechem dzięki pomocy przypadkowych osób udało mi się sprawnie dotrzeć na miejsce i zdążyć na czas na odprawę. Moje dotychczasowe doświadczenia z lataniem samolotem to loty tanimi liniami, więc nie wiedziałem czego się spodziewać po tym co mnie czeka po tak długim locie z Berlina do Erbil. Jednak lot Turkish Airlines był czystą przyjemnością i czymś zupełnie odmiennym od moich poprzednich doświadczeń z samolotami. Było wygodnie i przyjemnie, a co najważniejsze jedzenie było całkiem dobre. Szybka przesiadka w Stambule i w końcu lądowanie w stolicy Kurdystanu – Erbil. Podróż była bardzo długa bo od momentu wyjazdu z rodzinnych Chojnic do dotarcia do Akre minęły niemal 24h.

W drogę!

Nie ma co ukrywać, że podróż do takiego miejsca jest stresująca wiedząc że sytuacja w rejonie nie jest najlepsza. Lądując na miejscu widać dużo środków bezpieczeństwa. Ochroniarzy jest więcej niż na innych lotniskach, a już po odbiorze bagażu każdy jest dodatkowo kontrolowany. Pomimo tego, że Kurdystan cały czas prowadzi działania wojenne to na pierwszy rzut oka zupełnie tego nie widać. Jednak ostatnia część podróży z Erbil do Akre, która zajęła ostatnie kilka godzin, regularnie była przerywana przez krótkie przystanki na punktach kontrolnych przy dużych miastach. Jednak pomimo tego, że jest to coś zupełnie nowego to wprowadza poczucie bezpieczeństwa. W samym mieście w którym mieszkam zupełnie nie czuć tej napiętej sytuacji.

Artur przy pracy

Samo Akre to ok 80 tysięczna miejscowość leżąca u podnóża gór. Pochodzę z Pomorza, a obecnie uczę się w Poznaniu i rzadko mam styczność z górami. Więc lokalizacja miasta jest dla mnie fascynująca, a widoki zapierają dech w piersiach i pomimo tego, że przyjechałem tu pracować to na szczęście piękne widoki towarzyszą mi na każdym kroku. Większość czasu w ciągu dnia poświęcam na pracę, ale pomimo tego jest jeszcze wiele rzeczy, którymi chciałbym się podzielić. Zapraszam do śledzenia mnie na instagramie użytkownik : f.konitzer gdzie będą pojawiać się dodatkowe zdjęcia.

Wschód słońca w górach w okolicach Akre